Mieliśmy pewne obawy wybierając się po tak długiej przerwie ponowanie na Prasonisi, czyli słynny, szczególnie wśród Polaków, grecki spot kite’owo-windsurfingowy. Spodziewaliśmy się legendarnych tłumów na wodzie, których sami już nie raz doświadczyliśmy w tym miejscu. Jednak początek czerwca okazał się bardzo dobrym terminem i pomijając chłodną wodę mieliśmy wyjątkowo dobre warunki na spocie. Wiatr wiał codziennie i ucichł dopiero w ostatnim dniu dając nam czas na spokojne zebranie manatków. Zajęcia odbywały się od rana do wieczora, sprawnie i efektywnie, więc wszyscy mogą pochwalić się kitesurfingowymi postępami. Wieczorami wyprawialiśmy się grupowo do Catavii na zakrapiane lokalnym winem kolacje przy długim, biesiadnym stole, a na zakończenie każdego dnia gromadziliśmy się pod sklepem na placu, aby pogadać i potańczyć. Drużyna dopisała, było bardzo dużo śmiechu! Po raz kolejny przekonaliśmy się, że nie ma jak spolonizowane Prasonisi (tutaj nawet Grecy mówią po Polsku), do którego jakoś wszyscy wciąż wracają.
Praca w takim miejscu i z takimi ludźmi to sama przyjemność. Dziękujemy wszystkim uczestnikom!