W tym roku aż 7 samochodów 4x4 pędziło plażami na północ od Fortalezy. Podróż nie zawsze była łatwa, a to z powodu pełni Księżyca i wielkich pływów, które zalewały nam nie raz drogę. Także przygód offroadowych co niemiara! Było wykopywanie aut, holowanie i kluczenie po bezdrożach, za to szkód na szczęście żadnych.
Wiatr nas jak zwykle nie zawiódł i było go aż nadmiar. Nieustająco ponad 30 węzłów może w końcu zmęczyć, a i kursanci początkujący mieli nie lada wyzwanie. Spisali się bardzo dzielnie i mimo trudnych warunków nauczyli się dużo. Ogólnie wszyscy mieli codziennie okazję popływać do woli i zrobić zaplanowane postępy.
Odwiedziliśmy nasze stałe spoty, ale też w czasie wędrówek odkryliśmy nową słodkowodną, wypełnioną deszczówką lagunę o idealnie płaskiej powerzchni. Jak zwykle najwięcej czasu spędziliśmy w uwielbianej przez wszystkich miejscowości Barra Grande, gdzie spotów kilka, ale najczęściej korzystamy z tego, przed samym pensjonatem. Nie zabrakło Guajiru z downwindami i tzw. "lagównką", czyli bajorkiem o nienajmilszym zapachu i wielu glonach, za to świetną taflą wody. Po drodze zaliczyliśmy też krótki postój w Icaraizinho i czas zleciał bardzo szybko. Miesiąc spędzony w Brazylii rok rocznie zawsze prędko zmiania się we wspomnienie, bardzo miłe z resztą.
Po tej kolejnej wyrpawie wciąż śmiało możemy powiedzieć: Brazylia wciąż jest w naszej czołówce najlepszych miejscówek kite na świecie!